Pierwszego dnia pracy w Zeppelin w 1992 r. Ralph Misselwitz rozważał odejście tego samego dnia. Ale sprawy potoczyły się jednak inaczej. Dziś Ralph wspomina 28 lat swojej kariery w Zeppelin i zabiera nas w ekscytującą podróż w czasie.

Ralph Misselwitz, Leipzig
Stanowisko: Chairman of Works Council
Doświadczenie: 28 lat

LEIPZIG, 1989. Kiedy upadł mur berliński i Niemcy ponownie się zjednoczyły, wiele firm, które wcześniej funkcjonowały w Niemczech Wschodnich, nagle zniknęło z rynku – a wraz z nimi miejsca pracy. Potem nastąpił okres niepewności, który udało się przetrwać, pracując jako kierowca ciężarówki, aż pewnego dnia mój sąsiad powiedział mi o  firmie Zeppelin, która właśnie otworzyła oddział w Lipsku i szukała ślusarzy. Natychmiast wysłałem swoją aplikację, a tydzień później miałem pracę. Był to mój pierwszy pracodawca z Zachodu!

4 stycznia 1992 roku był moim pierwszym dniem pracy i już myślałem o jej rzuceniu. (śmiech) Panował całkowity chaos; warsztat był całkowicie pusty, były tylko dwa kontenery, mnóstwo nowych pracowników i żadna struktura. Co więcej, przez pierwszy tydzień musiałem współpracować z kolegą, z którym kompletnie nie potrafiłem się porozumieć. Na szczęście dla mnie, jeden z techników terenowych zachorował. Przesiadłem się w jego samochód serwisowy VW, wyszedłem i znalazłem swoje miejsce: mogłem naprawiać maszyny, kontaktować się z klientami na miejscu i uczyć się wielu nowych rzeczy.

   Nowy oddział  Zeppelin w Leipzig w 1992   

   Pusty warsztat w nowym oddziale w Leipzig 

W 1993 r. Przewodniczący rady zakładowej odwiedził nas wówczas w Lipsku. Siedziałem w pierwszym rzędzie i wydaje mi się, że wyglądałem, jakbym wiedział, co robię, ponieważ poproszono mnie o dołączenie do Rady Wyborczej nowej Rady Zakładowej. Zgodziłem się, ludzie zaczęli głosować na mnie i dołączyłem do Rady Zakładowej.

Podróż w czasie do 1996: Ralph Misselwitz w maszynie CAT 5130 u klienta Mibrag.

Do 1996 r. Pracowałem jako mechanik, a następnie brygadzista. Praca z radą zakładową została trochę z boku. Moim prawdziwym celem było zostać Service Managerem. Ale jeszcze po raz kolejny wszystko potoczyło się inaczej: w 2000 r. Przewodniczący rady zakładowej nieoczekiwanie podszedł do mnie i powiedział, że może widzi mnie w roli swojego następcy. Na początku nie mogłem sobie tego wyobrazić. Ale ponieważ, wszyscy mnie do tego przekonywali, w końcu zdecydowałem się na udział w wyborach – wynik był bardzo jasny: dostałem 1800 głosów, zaskakująco dużo więcej niż mój rywal. Mój plan wykonywania nowych obowiązków naturalnie się nie wydarzył, zwłaszcza że to nowo objęte  stanowisko oznaczało, że zostałem również wybrany na wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej.

I nagle grałem w zupełnie innej lidze. Moim pierwszym oficjalnym obowiązkiem była podróż do Kilonii. Chcieliśmy przejąć MaK, aby rozwinąć naszą branżę silnikową, a ja miałem za zadanie sprawdzić firmę. Zostałem dość uroczyście przyjęty przez CEO i czułem się trochę skrępowany. Jeszcze jakiś czas temu byłem tylko brygadzistą i nagle doszło do wielkiego zamieszania tylko dlatego, że się pojawiłem. Kiedy wróciłem do biura, powiedziałem moim kolegom: „Jeśli zacznę wariować, proszę, powiedzcie mi to!” To było szaleństwo!

Musiałem i byłem w stanie wiele się nauczyć. Nigdy wcześniej nie widziałem bilansu, a teraz nagle musiałem ocenić, czy firma była dla nas opłacalna, zanim ją kupiliśmy. Lub negocjować sprawy dla pracowników z Zarządem. Nie muszę mówić, ile nieprzespanych nocy mnie kosztowało.

W 2004 roku założyliśmy obecną radę zakładową dla całej grupy, aby stworzyć wspólną reprezentację dla wszystkich pracowników. Firma bardzo się zmieniła. Kiedy zaczynałem, był tylko sprzęt budowlany i region Friedrichshafen. Rozszerzyliśmy działalność o wynajem, silniki i działania na inne regiony. Zeppelin wciąż rośnie!

Oczywiście wszystko zajęło trochę czasu. Ale kiedy w końcu dorosłem do nowej roli, zacząłem ją lubić. W końcu, jako przewodniczący rady zakładowej, moja obecna rola, uświadomiła mi, że naprawdę mogę mieć wpływ na sytuację pracowników i firmy.

Jak myślisz, co jest takiego wyjątkowego w Zeppelin?

Każdy ma szansę rozwoju w Zeppelin, bez względu na to, jakie jest jego pochodzenie. Dla przykładu ja nigdy nie doświadczyłem żadnych uprzedzeń, ponieważ pochodziłem z Niemiec Wschodnich. Zawsze traktowano mnie jak równą każdemu osobę. To coś, co naprawdę doceniam w Zeppelin: możesz mieć doktorat i nadal nie dostać się do drzwi w Zeppelin, lub możesz być po prostu tym, kim jesteś, ponieważ dobrze wykonujesz swoją pracę – a inni widzą to w ten sam sposób. Ta uczciwość mi się opłaciła!

Czy jest coś, co kiedyś było lepsze?

Firma kiedyś bardziej przypominała rodzinę. Kiedy zaczynałem, cała firma liczyła tylko 2300 osób. Teraz mamy ponad 10.000 pracowników!

Gdybyś mógł wybrać, to który rok wybrałbyś do pracy w Zeppelin?

2019 był to nie tylko najbardziej opłacalnym rokiem dla Zeppelin Construction Equipment, ale był to także rok, w którym osiągnęliśmy nowy rekord sprzedaży na Bauma. Nagle, ostatniego dnia Baumy, stali wokół sprzedawcy ze łzami w oczach! 30 lat temu nigdy bym nie pomyślał, że praca może być tak emocjonalna.

Jakie życzenia urodzinowe masz dla Grupy Zeppelin?

Chciałbym, aby Zeppelin nadal znajdował i szkolił zmotywowanych pracowników. Byśmy mogli zaoferować każdemu z pracowników, warunki pracy i możliwości kariery, które pozwolą im się rozwijać. I kultura zarządzania, która jest i pozostaje motywująca, wspierająca i szanująca. Dodaj szczyptę szczęścia, odwagi i siły produkcyjnej, jeśli chodzi o wyzwania pojawiające się w niedalekiej i odległej przyszłości. Plus sukces w nadchodzących dziesięcioleciach i kontynuacja pasji, którą miałem szczęście doświadczyć!